Blisko 500 archeologów zaprezentowało referaty w czasie najbardziej prestiżowego sympozjum skupiającego specjalistów Bliskiego Wschodu w Warszawie. 8. Międzynarodowy Kongres Archeologii Starożytnego Bliskiego Wschodu (ICAANE) odbył się w budynku starej biblioteki UW przy Krakowskim Przedmieściu w dniach 30 kwietnia – 4 maja.
„Ten kongres jest dowodem na istniejącą pozycję Polaków pośród krajów prowadzących wykopaliska w tym rejonie świata” – podsumowywał dla PAP prof. Piotr Bieliński, dyrektor Centrum Archeologii Śródziemnomorskiej UW i członek komitetu organizacyjnego.
Jak wyjaśniał naukowiec, fakt trwających właśnie na Bliskim Wschodzie niepokojów społecznych znalazł swoje odwzorowanie w czasie wystąpień na kongresie.
„Gdy pewne rejony z dużą koncentracją badań są niedostępne ze względu na brak bezpieczeństwa, zaczyna się naturalny odpływ archeologów i szukanie innych miejsc do badań. Archeolodzy powrócili w 2010 roku do północnego Iraku, do autonomicznego rejonu kurdyjskiego. Niektórzy badacze przenieśli się z Mezopotamii na Kaukaz, głównie do Gruzji, Armenii i Azerbejdżanu” – wyjaśniał prof. Bieliński.
Jak dodał, coraz większym zainteresowaniem cieszą się kraje Zatoki Perskiej, gdzie zintensyfikowano projekty naukowe. Również Polacy aktywnie włączyli się w wykopaliska w tym regionie.
Zdaniem archeologa silnie zauważalna jest na kongresie zmiana pokoleniowa.
„Teraz wiodące teksty są autorstwa 50-latków. To pierwsze pokolenie po wielkich mistrzach, którzy rozpoczęli swoje kariery w dwudziestoleciu międzywojennym” – mówił prof. Bieliński.
Jego zdaniem pokolenie „wielkich profesorów” forsowało studia nad sztuką starożytnego Bliskiego Wschodu. Obecnie badacze nie są już zainteresowani tą tematyką, dlatego historia sztuki starożytnej, estetyki obecnie „kuleje”. Przełom metodologiczny, jaki dokonał się w tej dziedzinie nie dotarł do archeologii Bliskiego Wschodu – uważa profesor.
Lukę wypełniła – zdaniem naukowca – wzrastającą rola studiów ceramologicznych, które były przez dekady niedoceniane i uważane za gorsze narzędzie.
„Teraz grozi nam pewien przesyt, jeśli chodzi o studia typologiczne w tym sensie, że typologia jest bardzo delikatnym narzędziem w archeologii. Gdy staje się zbyt skomplikowana, przestaje być użyteczna” – wyjaśniał badacz.
Prof. Bieliński zwrócił również uwagę na fakt, że referaty prezentowane w czasie kongresu wskazują na coraz szersze stosowanie przez archeologów zdjęć satelitarnych, jako punktu poprzedzającego prace wykopaliskowe.
„Nie chodzi o to, że taka możliwość się pojawiła, bo ona istniała od wielu lat. Doszło do głosu to pokolenie, dla którego korzystanie że zdjęć satelitarnych jest rzeczą naturalną. Ich wykorzystanie pozwala na lepszy dobór miejsc pod badania archeologiczne” – wyjaśniał.
Naukowiec podkreślił, że istotne jest również pojawianie się nowych krajów inwestujących w badania na Bliskim Wschodzie. Na pierwszym miejscu wyliczył specjalistów z Grecji, także obecnych na warszawskim sympozjum.
„To dla nas wielka niespodzianka. Dotąd Grecy zatopieni byli we własnej przeszłości. W zeszłym roku odbyły się ich pierwsze wykopaliska w Mezopotamii” – opowiadał archeolog.
Dodał, że po dłuższej przerwie do badań w tym regionie powrócili Rosjanie, pojawiły się też ekipy badawcze z kaukaskich republik postsowieckich. Dotąd wiodącą rolę pośród badaczy Bliskiego Wschodu zajmują Brytyjczycy, Francuzi, Niemcy, Amerykanie, Włosi. Tuż za nimi, zdaniem naukowca, plasują się Polacy.
„Mamy wiele ofert współpracy. W tym roku otwieramy nowe wykopaliska w Jordanii, w przyszłym - w Kurdystanie i prawdopodobnie w Omanie” – wylicza prof. Bieliński.
Organizatorami kongresu był Uniwersytet Warszawski, Centrum Archeologii Śródziemnomorskiej UW, Fundacja im. Kazimierza Michałowskiego i Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Honorowy patronat nad przedsięwzięciem objęło Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego, Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP i Uniwersytet Warszawski.
PAP - Nauka w Polsce, Szymon Zdziebłowski
szz/ tot/bsz
źródło: www.naukawpolsce.pap.pl